Styl w jakim wygraliśmy jest nasz na zawsze. Dedykuję zwycięstwo Cruyffowi i Rexachowi, którzy wprowadzili go jako pierwsi. Josep Guardiola
Kiedy Cruyff przyszedł w 88 otworzył bardzo długi rozdział, który wciąż nie ma końca. Wielkie postaci w historii Barçy nie rywalizują ze sobą tylko tworzą wspólnie. Nie ma lepszych ani gorszych. To jest suma. Na porażkach, które zdarzają się po drodze, również się uczymy. Andoni Zubizarreta
Z nietypową pamiątką wrócił z libacji alkoholowej 30-letni mieszkaniec jednej z podłomżyńskich wsi. Podczas zakrapianej imprezy ktoś zatrzasnął mu kłódkę na... genitaliach. Dodatkowo policja ustaliła, że pechowiec jest poszukiwany przez sąd.
Do zdarzenia doszło w niedzielę wieczorem. Jak mówi Wirtualnej Polsce podinsp. Krzysztof Leończak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Łomży, ok. 22 na policję zadzwoniła kobieta i poinformowała, że na jej posesji doszło do najścia. Łączność była słaba, więc dyżurny usłyszał tylko adres i wysłał na miejsce policjantów - mówi Leończak. Po przybyciu funkcjonariuszy na miejsce, kobieta powiedziała, że jej syn ma kłódkę na genitaliach i został przywieziony do domu przez kolegę.
„Uwięziony” mężczyzna nie był w stanie złożyć wyjaśnień bo był pijany. Okazało się, że miał ok. 2,5 promila alkoholu we krwi - wyjaśniał Leończak. Powiedział tylko, że nie wie kto to zrobił - mówi podinspektor i dodaje, że jest to zastanawiające, bo przecież musiał wiedzieć z kim pił.
Policja ustaliła, że mężczyzna jest poszukiwany nakazem doprowadzenia wydanym przez sąd, bo nie zapłacił grzywny za wykroczenie, które popełnił.
Pechowy imprezowicz został oswobodzony z kłódki, a lekarz nie stwierdził przeciwskazań do odbycia kary w areszcie. Na razie nie zgłosił też naruszenia nietykalności cielesnej, ale jeśli to zrobi to wtedy będziemy działać w tej sprawie i szukać winnego - mówił Leończak.
Policjanci z komendy w Białogardzie (Zachodniopomorskie) zatrzymali 53-letniego mężczyznę, który ukradł... ważący 10 ton metalowy most na rzece Liśnica.
Jak poinformował rzecznik białogardzkiej policji Jerzy Zachaczewski, o "zniknięciu" 17-metrowej długości mostu w niewielkiej miejscowości Dobrówko (Zachodniopomorskie) policję zawiadomił w środę dyrektor Gminnego Ośrodka Sportu i Gospodarki Komunalnej w Tychowie (Zachodniopomorskie). Kilkanaście godzin później policjanci ustalili, że złodziejem jest 53-letni Michael O., właściciel gruntów leżących na jednym z brzegów Liśnicy.
- W czasie przesłuchania podejrzany przyznał się do kradzieży, zeznał jednak, iż zrobił to nieświadomie, gdyż był przekonany, że most jest jego własnością i dlatego tuż przed sylwestrem zlecił jednej z białogardzkich firm jego rozbiórkę - powiedział Zachaczewski.
Rozebrany most, który według dyrekcji gminnego ośrodka w Tychowie jest wart 64 tys. zł., Michael O. sprzedał w punkcie skupu złomu za 8 tys. zł. Wszystkie elementy mostu zostały już odnalezione i zabezpieczone przez policjantów.
Wójt gminy Tychowo Elżbieta Wasiak powiedziała, że decyzja o odbudowie mostu jeszcze nie zapadła. "Dobrówko nie jest odcięte od świata, bo do miejscowości można dojechać inną, częściej uczęszczaną drogą, brak mostu stanowi jednak realne zagrożenie dla bezpieczeństwa i dlatego postawiliśmy nad brzegami rzeki szlabany pomalowane fluorescencyjną farbą, żeby nikt nie wjechał wieczorem samochodem prosto do rzeki" - powiedziała Wasiak.
Prokuratura w Białogardzie postawiła w czwartek Michaelowi O. zarzut kradzieży, za co grozi do 5 lat więzienia. Po przesłuchaniu mężczyzna został zwolniony do domu.
ja tam specem nie jestem, ale chyba mu nie uwierzyli, bo postawiono mu zarzut przestępstwa umyślnego.
_________________ ...po 5:0...
Styl w jakim wygraliśmy jest nasz na zawsze. Dedykuję zwycięstwo Cruyffowi i Rexachowi, którzy wprowadzili go jako pierwsi. Josep Guardiola
Kiedy Cruyff przyszedł w 88 otworzył bardzo długi rozdział, który wciąż nie ma końca. Wielkie postaci w historii Barçy nie rywalizują ze sobą tylko tworzą wspólnie. Nie ma lepszych ani gorszych. To jest suma. Na porażkach, które zdarzają się po drodze, również się uczymy. Andoni Zubizarreta
_________________ "Fani Realu niech spojrzą prawdzie w twarz - obecni piłkarze tego klubu nadają się do pucowania barcelońskiej La Rambla. To też robi się na kolanach, czyli w ich ulubionej pozycji"" - Wojciech Kowalczyk, 30.11.2010 w komentarzu do !V!
Chodzi o to, że jak się zrobi lustrzane odbicie logo Coca Coli i się je trochę ”zarabizuje”, to wwychodzi napis NIE MAHOMETOWI, NIE MEKKCE. No i twórcy tego kalamburu wzywają muzułmanów, by nie pili Coca Coli.
http://bartoszweglarczyk.blox.pl/html
_________________ ...po 5:0...
Styl w jakim wygraliśmy jest nasz na zawsze. Dedykuję zwycięstwo Cruyffowi i Rexachowi, którzy wprowadzili go jako pierwsi. Josep Guardiola
Kiedy Cruyff przyszedł w 88 otworzył bardzo długi rozdział, który wciąż nie ma końca. Wielkie postaci w historii Barçy nie rywalizują ze sobą tylko tworzą wspólnie. Nie ma lepszych ani gorszych. To jest suma. Na porażkach, które zdarzają się po drodze, również się uczymy. Andoni Zubizarreta
07.01.2006
To była kolejna udana kampania, czyli rok 2006 w krzywym zwierciadle
Część pierwsza
Mimo, że od tygodnia mamy rok 2007, warto jeszcze na chwilę spojrzeć wstecz i wspomnieć ubiegły. Bez wyników i bez statystyk, oto alternatywny przegląd pierwszej części starego roku (druga wkrótce), od rzeczy śmiesznych po rzeczy straszne. Mamy nadzieję, że czytając będziecie się tak samo bawić, jak my, kiedy to pisaliśmy.
STYCZEŃ
Carlo Ancelotti ma nadzieję, że Christian Vieri pójdzie w ślady Hernana Crespo i w drugiej części sezonu jego forma eksploduje. "Hernan spisywał się bardzo dobrze w okresie od stycznia do maja, Vieri ma czas by to powtórzyć." Bobo jest innego zdania i pięć dni później odchodzi do Monaco. Zależało mu na tym, aby grać i pojechać na Mundial. Jak się potem okazało, pomimo ogromnej ilości bramek, jakie zdobył w barwach Monaco, nie pojechał na Mistrzostwa z powodu kontuzji. Christiana zastępuje Marcio Amoroso. Na całe szczęście klub na tej zamianie nic nie stracił.
Amoroso podpisuje kontrakt. W prasie pojawiają się plotki, że parafowanie umowy opóźniło się o jeden dzień z powodu niezadowalających wyników testów medycznych. Adriano Galliani jest oburzony: "Nie rozumiem, skąd biorą się takie domysły. Wyniki wszystkich testów są bardzo dobre. Daniele Tognaccini, odpowiedzialny za Milan Lab, pracował w Udinese z Zaccheronim i powiedział mi, że Amoroso jest w lepszej formie niż wtedy." Zaiste wielka to forma - już pod koniec marca Amoroso zacznie otrzymywać, mniej lub bardziej regularnie, szanse w końcówkach meczów.
Silvio Berlusconi wyraża słowa uznania pod adresem działaczy Juventusu. Stwierdza: "Moggi i Giraudo podobają mi się ze względu na ich wielkie umiejętności menedżerskie." Ich umiejętności doceni parę miesięcy później również Sąd Sportowy.
Na światło dzienne wypływają rewelacje jednego z byłych piłkarzy Marsylii, jakoby zawodnicy Olympique w pamiętnym finale Pucharu Mistrzów z Milanem grali naszprycowani. Adriano Galliani już zaciera ręce, żąda sprawiedliwości i liczy na przyznanie trofeum. Sprawiedliwość dosięgnie go pół roku później.
Alberto Gilardino zostaje Piłkarzem Roku we Włoszech. To nie będzie jedyne indywidualne wyróżnienie dla niego w tym roku, w grudniu stanie na podium plebiscytu na… najgorszego zawodnika włoskiej ligi.
LUTY
Twardziel Stam ogłasza wszem i wobec, że tęsknota za rodzicami i Holandią sprawiła, że od lata będzie graczem Ajaksu Amsterdam. Henrik Larsson uczynił podobnie z końcem sezonu, lecz jak wiadomo natura pociągnęła wilka do lasu. Jaap twardy jest, wyskoczy najwyżej do Kataru na pół roku.
Andriy Shevchenko zdobywa 165. bramkę w klubie i tym samym na drugim miejscu klasyfikacji najlepszych strzelców w historii Milanu zastępuje słynnego Gianniego Riverę. Podczas jednej z rozmów przeprowadzonych wkrótce potem, Ukraińca rozpiera radość i duma z racji osiągnięcia takiego wyniku. Pada też pierwsze z jego złotych zdań: "Czy zostanę w tym klubie na zawsze? Tak, nie zmienię drużyny. Myślę wyłącznie o Milanie. Chelsea? To tylko plotki. Nie ma sensu nawet o tym mówić."
Alberto Gilardino podsumowuje to wydarzenie zdaniem: "Zajmie mi sporo czasu osiągnięcie takiego wyniku." Prorok?
Cafu odpiera zarzuty krytykujących jego grę: "Czuję się dyskryminowany jak Jezus Chrystus. W 1994 roku mówiono, że jestem za młody, w 1998 że nie umiem dośrodkowywać, w 2002 że nie umiem grać w obronie, a dziś że jestem za stary. Kto wie, co będzie się mówiło w 2010 roku..." No cóż, podobno wszyscy jesteśmy Chrystusami. Swoją drogą - oby w 2010 nie mówiło się: "Cafu, drugi Costacurta".
Adriano Galliani i Massimo Moratti po raz kolejny "straszą" wyprowadzką Milanu i Interu z San Siro. "San Siro musi stać się nowoczesnym obiektem, w przeciwnym razie będziemy musieli się wyprowadzić" - mówi Galliani. Na początku maja mediolańskie giganty wydzierżawią stadion od miasta na 99 lat.
MARZEC
Adriano Galliani jest do tego stopnia zadowolony ze składu linii ataku Milanu, że potwierdza całą czwórkę na kolejny sezon: "Mamy w kadrze czterech napastników z długimi kontraktami, w przyszłym roku formacja ataku nie ulegnie zmianie. Tworzyć ją będą w kolejności alfabetycznej Amoroso, Gilardino, Inzaghi i Shevchenko." Amoroso w nowym sezonie zaliczy jedynie epizod na ławce i dostanie kopa, Gilardino się zatnie, Inzaghi zetrze się o miejsce na ławce rezerwowych z Borriello, a Shevchenko będzie liczyć londyńskie naftowe funty Abramovicha.
Johann Vogel: "W rzeczywistości nie jestem przyzwyczajony do zmieniana drużyn. Milan jest trzecim klubem w mojej karierze. Jeśli Rossoneri zaoferują mi odnowienie kontraktu, to będę szczęśliwy mogąc to zrobić." Zonk?
Silvio Berlusconi po raz kolejny komplementuje turyński duet Moggi-Giraudo, ale zaznacza, że lepszy od nich jest Adriano Galliani. Latem Sąd Sportowy uzna, że to jednak działacze bianconerich są bardziej zaradni i wyśle ich na pięcioletnie "urlopy".
Massimo Ambrosini powoli powraca do zdrowia po kontuzji i zarzeka się, że nie będzie robił sobie planów na przyszłość w związku ze swoją rehabilitacją. I słusznie - reszta roku upłynie mu pod znakiem kolejnych urazów.
Demetrio Albertini kończy swoją bogatą karierę towarzyskim meczem na San Siro pomiędzy Milanem a Barceloną, kiedy to zagrały zarówno gwiazdy sprzed lat, jak i zawodnicy obecnie występujący w tych klubach. Silvio Berlusconi nie chce być gorszy i następnego dnia obchodzi swoje 20-lecie w Milanie, bardzo skromnie, bo wystawia przyjęcie na jedyne 400 osób, a na koniec raczy swoich gości pokazem sztucznych ogni. Sztuczny wulkan zachowa na inną okazję.
Carlo Ancelotti i Alessandro Costacurta przedłużają swoje kontrakty z klubem o rok. Jedna informacja lepsza od drugiej, cieszy zwłaszcza fakt, że Billy dalej będzie służył młodszym kolegom radą i doświadczeniem. Rocky VI, Szklana Pułapka IV, Costacurta 45?
Złotych myśli Shevchenki ciąg dalszy: "Powtarzam, czuję się tu dobrze i - mimo, iż w piłce niczego nie można zaprogramować - zadeklarowałem już, że chcę tu zakończyć karierę. Czy chcę zostać milanistą na całe życie, jak Franco Baresi, czy Paolo Maldini? Tak." Sheva jak Baresi? Dobre sobie.
Pod koniec miesiąca angielska prasa donosi, że Sheva uzgodnił już warunki kontraktu z Chelsea. Andriy stwierdza: "Nie wiem nic na temat zainteresowania Chelsea moją osobą" i cieszy się, że te "plotki" przyspieszą moment podpisania jego nowej umowy z Milanem. Adriano Galliani z oburzeniem komentuje informacje o planowanej przeprowadzce Ukraińca nad Tamizę: "Te plotki nie zasługują nawet na zdementowanie."
KWIECIEŃ
Milan po bezbramkowym remisie na wyjeździe z Lyonem czeka rewanż na San Siro w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Przed spotkaniem wypowiada się Filippo Inzaghi, który wspomina rozegrany trzy lata wcześniej na tym samym etapie rozgrywek dwumecz z Ajaxem. Wtedy to (po 0:0 w Amsterdamie) w 91. minucie rewanżu przy dającym awans Holendrom wyniku 2:2 Pippo przelobował Lobonta, a Tomasson wbił piłkę zmierzającą do bramki, czym zapewnił awans Milanowi. Pippo: "Chciałbym ponownie awansować w taki sposób, ale nie mogę zagwarantować, że Galliani i kibice nie dostaną zawału serca." Dzień później Inzaghi wpycha do bramki piłkę, po tym, jak Shevchenko obił ją o dwa słupki. Była 88. minuta, a widniejące chwilę wcześniej 1:1 dawało awans Lyonowi… Serce Gallianiego wytrzymało. Gorzej z Berlusconim, biedak wolał zaoszczędzić sobie nerwów i nie oglądał końcówki spotkania. A i z sercem miał potem problemy.
Co słychać u Shevchenki? Po tym spotkaniu po raz kolejny deklaruje, że karierę zakończy w Milanie. Kilka dni później stwierdza, że przedłużenie jego kontraktu jest formalnością.
Prezydent Messiny Pietro Franza ogłasza, że Milan przyjedzie na mecz ligowy do "miasta w stanie wojny". Galliani każe mu dorosnąć i Franza wycofuje się rakiem. Wojna ma jednak miejsce: rzeźnicy z Mesyny kończą mecz w ósemkę, a Milan wykorzystuje limit zmian już w 28'. Bilans przed meczem z Barceloną: trzech kontuzjowanych, dwóch poturbowanych.
Barcelona eliminuje Milan z Ligi Mistrzów, a gwiazdą wieczoru zostaje niemiecki sędzia Markus Merk, który nie uznaje prawidłowej bramki Shevchenki z powodu wyimaginowanego faulu Ukraińca na Carlesie Puyolu. Obrońca Barcy zapiera się, że był faulowany, a wtóruje mu Merk. Komisja Sędziowska UEFA jest innego zdania i odsuwa dentystę z Keiserslautern od prowadzenia meczów Włoch i Ukrainy na Mundialu.
MAJ
We Włoszech wybucha skandal Calciopoli. Wśród podejrzanych znajduje się pomniejszy działacz Milanu Leonardo Meani, odpowiedzialny za opiekę nad sędziami w czasie meczów. Milan w oficjalnym oświadczeniu wyraża nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona sprawnie i szybko. Pod koniec lata klub będzie narzekał, że Sąd Sportowy był za szybki.
Andriy Shevchenko wychodzi wreszcie z ukrycia i mówi, że zastanawia się nad odejściem z Milanu. Carlo Ancelotti nie traci dobrego humoru i uspokaja kibiców: "Wiedziałem o zamiarach Shevy. Klub ma już przygotowane rozwiązania na wypadek jego odejścia." Zastosowano rozwiązanie numer 3: Berlusconi tupał nogami, Galliani się popłakał, Ancelotti wszedł do szafy, a Braida schował się pod biurkiem.
Marcio Amoroso składa życzenia kolegom wybierającym się na Mundial i zaznacza, że sam wybiera się na urlop, by porządnie naładować baterie na nowy sezon. Pewnie nie używał tych samych baterii co różowe króliczki z reklamy, bo w sierpniu klub rozwiązał z nim kontrakt.
Milan w desperackim geście oferuje Shevchence przedłużenie kontraktu. La Gazzetta dello Sport sugeruje, że Ukrainiec wybierze jednak ofertę Chelsea, bo liczy, że pieniądze Abramovicha pomogą mu w przyszłej karierze politycznej w ojczyźnie. Sheva wyśmiewa te głosy: "Tego akurat jestem pewien: kiedy zakończę karierę piłkarską, zostanę golfistą. Polityką niech się zajmą inni." Trzeba mu przyznać, że ma zadatki na świetnego golfistę - od pół roku zalicza dołek za dołkiem.
Działacz Interu Guido Rossi zostaje mianowany Nadzwyczajnym Komisarzem FIGC, a odwieczny wróg Berlusconiego Francesco Saverio Borrelli obejmuje funkcję Szefa Biura Śledczego FIGC. Patron Milanu komentuje ironicznie: "No to sobie wybrali arbitrów godnych zaufania." Wiedział chłop, co się święci…
Fiorentina w oficjalnym oświadczeniu ogłasza, że bezwzględnie skorzysta z przysługującej jej opcji wykupienia Christiana Brocchiego. Pół roku później waleczny pomocnik będzie najlepiej asystującym graczem… Milanu.
Kristen Pazik zaprzecza, jakoby wymusiła na Shevchence przeprowadzkę do Londynu: "Andriy jest człowiekiem, który wie, czego chce. To jego kariera. Ja się nie wtrącam." Z szatni Milanu dochodzą jednak przeciwne głosy: "Sheva zostanie, jeśli uda mu się przekonać żonę" - zdradza Gattuso.
Andriy Shevchenko ostatecznie oświadcza, że chce odejść z Milanu. Powodem jest nagląca konieczność opanowania podstaw języka angielskiego, którym posługują się żona i syn. Że też wcześniej nie mieli problemów z dogadywaniem się?
Na swej stronie internetowej Sheva żegna kibiców słowami: "Na zawsze pozostaniecie w moim sercu." Trzy miesiące później po strzeleniu bramki całuje przed kamerami godło Chelsea. Cóż, był już "ruski rok", a teraz jest ukraińskie "na zawsze".
Decyzja Shevchenki jest dla działaczy Milanu takim ciosem, że natychmiast wystosowują oficjalne oświadczenie, w którym zaznaczają, że "Sheva ma jeszcze trzy lata kontraktu z Milanem, a to czyni drogę do osiągnięcia porozumienia z The Blues długą." W rzeczy samej… Trzy dni później jest już po wszystkim.
CZERWIEC
Adriano Galliani nie traci rezonu: "Mamy 45 milionów zarobku na wymuszonej sprzedaży Shevy. Zobaczymy, jak je mądrze zainwestować." Przybyli, zobaczyli, a potem i tak zrobili po swojemu. Galliani od razu zdradza szczegóły: "Shevchenko będzie miał godnego następce, ale nie sprowadzimy wielkiego nazwiska, jeśli nie będzie pasowało do naszej koncepcji." Szkoda, że koncepcja zakładała trafianie w słupki i poprzeczki…
William Gallas odrzuca ofertę przedłużenia kontraktu z Chelsea, gdyż nie podoba mu się przedmiotowe traktowanie ze strony władz The Blues. "Zaoferowani mi więcej niż Milan, ale już za późno" - mówi. I przenosi się do… Arsenalu.
Carlo Ancelotti jest przesłuchiwany w sprawie Calciopoli. Na pytanie o podejrzanych sędziów, wskazuje Massimo De Santisa, Lucę Palancę i Tiziano Pieriego jako niegodnych zaufania. Wszyscy oskarżeni mają wgląd w zeznania. Niektórzy okażą się mściwi…
Leonardo Meani mówi, że klub nie wiedział o jego kontaktach w świecie sędziowskim i wyjaśnia motywy swoich działań, które wplątały Milan w skandal Calciopoli: "Calcio jest moją prawdziwą obsesją. Spisuję wszystkie statystyki, kataloguję każdy mecz. Analizując lata desygnacji sędziowskich, doszedłem do wniosku, że Juventus cieszył się sprzyjającym traktowaniem. Nigdy nie uważałem i nadal nie uważam, abym zrobił coś złego. Chciałem jedynie zrozumieć motywy ewidentnej niesprawiedliwości." Nie wiedział, że w sądzie nie liczą się statystyki?
Francesco Saverio Borrelli przedstawia światu wyniki dochodzenia w sprawie Calciopoli. Według śledczego Juventus stworzył niebezpieczną siatkę mafijnych powiązań w świecie włoskiej piłki, a Milan odpowiedział równie niebezpiecznym kontrsystemem. Berlusconi nie ma wątpliwości: "Borrelli i Rossi zamiast skupić się na rozpracowywaniu systemu Moggiego, szukali haka na mój Milan." Prokurator Stefano Palazzi przychyla się do opinii patrona ACM i ignoruje teorię kontrsystemu. Niemniej jednak wnioskuje o degradację rossonerich, sugerując iż Meani działał z polecenia Gallianiego.
Filippo Inzaghi strzela gola przypieczętowującego zwycięstwo reprezentacji Włoch nad Czechami. W wywiadach zapowiada, że to dopiero początek. Marcelo Lippi ma inne plany - Pippo nie powącha już murawy podczas Mundialu.
"Jak złamać sejf"
16.07 / 13:34
Google stało się nieodłączną częścią życia, przynajmniej niektórych. Ludzie szukają tam przeróżnych informacji, od naukowych aż po „jak zawiązać krawat”. Jednak najprawdopodobniej najoryginalniejsza była para włamywaczy z Kolorado, która użyła „gogli” by…włamać się do sejfu z 12 000 dolarów w środku w jednym z parków rozrywki. Uzbrojeni w kody dostępu do skarbów nie poradzili sobie jednak z samym sejfem.
Rabusie nie byli zbyt doświadczeni, ale kreatywni. Myśląc że to czarna farba, użyli na kamerach WD-40, biorąc przy okazji czujniki przeciwpożarowe za kamery. Po dotarciu do sejfu i kwadransie nieudanych prób włamania się do niego, poszli do pokoju obok, włączyli komputer, Google i wpisali po prostu „how to crack a safe” („jak włamać się do sejfu”).
Aby dopełnić absurdalności całej sytuacji, informacje znalezione naprędce w Google…okazały się bardzo pomocne. Złodzieje ukradli 12 000 dolarów, dodatkowo przywłaszczyli sobie jeszcze latopa i PlayStation. Do dziś nie zostali złapani.
Styl w jakim wygraliśmy jest nasz na zawsze. Dedykuję zwycięstwo Cruyffowi i Rexachowi, którzy wprowadzili go jako pierwsi. Josep Guardiola
Kiedy Cruyff przyszedł w 88 otworzył bardzo długi rozdział, który wciąż nie ma końca. Wielkie postaci w historii Barçy nie rywalizują ze sobą tylko tworzą wspólnie. Nie ma lepszych ani gorszych. To jest suma. Na porażkach, które zdarzają się po drodze, również się uczymy. Andoni Zubizarreta
Kocur, wychowywany przez właściciela kolektury, wygrał dla właściciela prawie 500 dolarów. Zwierzak wskoczył na klawiaturę, łapkami wybrał przypadkowe liczby i jeszcze udało mu się wcisnąć guzik "Kup Kupony". Takie rzeczy są możliwe tylko w Chinach!
- Byłem bardzo zły. Myślałem, że tylko stracę pieniądze przez tego złośliwego kocura. Musiałem przecież zapłacić 10 juanów za kupony - opowiadał dziennikowi "Shanghai Daily" właściciel kota-szczęściarza.
W krytycznym momencie pan Wang trzymał zwierzaka na rękach. Nagle kocur skoczył na klawiaturę komputera Lotto. Maszyna była włączona, kot wybrał liczby i potwierdził transakcję. Nie było wyjścia: mężczyzna musiał zapłacić.
Po niedzielnym losowaniu okazało się, że wszystkie pięć kuponów było wygrywających. - W sumie zyskałem 3351 juanów - przyznał właściciel czarno-białego kocura. Ale to nie koniec. Kot-szczęściarz przyciąga do kolektury coraz więcej klientów. A pan Wang zarabia...
To nic , podobno to Kot Jarka wysupłał te 20% na stadiony...
_________________ "Fani Realu niech spojrzą prawdzie w twarz - obecni piłkarze tego klubu nadają się do pucowania barcelońskiej La Rambla. To też robi się na kolanach, czyli w ich ulubionej pozycji"" - Wojciech Kowalczyk, 30.11.2010 w komentarzu do !V!
Sześciu somalijskich piratów utonęło w trakcie opuszczania pokładu saudyjskiego tankowca ''Sirius Star''. Wraz z nimi utonęła część wypłaconego im okupu.
- Sześciu naszych chłopców zginęło na morzu podczas powrotu na ląd z pokładu saudyjskiego supertankowca - potwierdził w rozmowie z dziennikarzami AFP rzecznik piratów Mohamed Said. Piracka łódź przewróciła się gdy ostatni piraci opuścili pokład ''Sirius Star''.
- Mała łódź na której pokładzie znajdowali się zabici, oraz osiem innych osób, które udało się uratować, była przeciążona i poruszała się bardzo szybko - powiedział Said. Dodał też, że z relacji ocalałych piratów wynika, że śpieszyli się z obawy przed ewentualnym pościgiem.
Na pokładzie łodzi znajdowała się też część wypłaconego piratom okupu. 300 tysięcy dolarów utonęło wraz z morskimi rabusiami.
- Piraci na pokładzie łodzi byli bardzo szczęśliwi z powodu okupu, trochę wystraszeni obecnością obcych okrętów i płynęli zbyt szybko - podkreślił Mohamed Said - To dla nas prawdziwa tragedia - dodał.
Władze prowincji Hubei w środkowych Chinach nakazały urzędnikom i pracownikom, by zwiększyli liczbę wypalanych papierosów w celu ożywienia lokalnej gospodarki - pisze w poniedziałek brytyjski dziennik "The Daily Telegraph".
Wydane w tej sprawie rozporządzenie zakłada karanie urzędników nie tylko za niestosowanie się do nakazu, lecz także za palenie papierosów wyprodukowanych w innych prowincjach.
Aby wzmocnić gospodarkę regionu w warunkach kryzysu, pracownikom i urzędnikom prowincji przyjdzie wypalić 230.000 paczek papierosów o równowartości niemal 2 mln złotych - pisze brytyjski dziennik, powołując się na stronę internetową władz prowincji Hubei.
Chiny mają 350 mln palaczy, z których milion umiera co roku z powodu chorób związanych z tym nałogiem. Prowadzone są kampanie antynikotynowe, lecz - jak pisze dziennik - wpływy z podatków od papierosów stanowią poważną pozycję w budżetach poszczególnych regionów. (PAP)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach